Jakub Kamiński – odrodzony z Kolonii


Reprezentant Polski wraca na wysoki poziom

15 października 2025 Jakub Kamiński – odrodzony z Kolonii
IMAGO/PressFocus

Jakub Kamiński przeżywa piłkarską renesans. Po trudnych latach w VfL Wolfsburg 23-letni skrzydłowy odrodził się w FC Köln, stając się nie tylko ulubieńcem kibiców z Nadrenii, ale również kluczowym zawodnikiem reprezentacji Polski. Transfer na wypożyczenie do Kolonii okazał się strzałem w dziesiątkę. Polski reprezentant błyskawicznie stał się motorem napędowym drużyny prowadzonej przez Lukasa Kwasnioka i już teraz jest typowany jako jeden z najlepszych transferów obecnego okna. A do tego swoją jakość udowadnia podczas spotkań „Biało-czerwonych”.


Udostępnij na Udostępnij na

W siedmiu spotkaniach tego sezonu Kamiński strzelił już trzy bramki dla FC Köln, w tym historyczną – najpóźniejszą w dziejach Bundesligi (90+14 minuta w meczu z Wolfsburgiem). To dramatyczne trafienie przeciwko byłemu klubowi symbolicznie zamknęło trudny rozdział w jego karierze i otworzyło nową kartę pełną sukcesów.

Niedawno zakończone zgrupowanie reprezentacji Polski nie było bardzo owocne dla 23-latka, ale mecz z Litwą pokazał, że u Jana Urbana ma on pewny plac gry. Jeżeli wciąż będzie błyszczał w Bundeslidze, to zadziała to z korzyścią dla kadry narodowej.

Odrodzenie w Kolonii

Transfer Jakuba Kamińskiego do FC Köln w lipcu 2025 roku wzbudził mieszane uczucia. Polak przychodził jako zawodnik, który w Wolfsburgu nie potrafił się odnaleźć, a jego forma budziła wątpliwości. Jednak już pierwsze tygodnie pod wodzą Lukasa Kwasnioka pokazały, że zmiana otoczenia była dla niego zbawcza. – Z Jakubem zyskaliśmy zawodnika, który ma cenne doświadczenie w Bundeslidze i mimo młodego wieku pokazał tutaj swoje umiejętności. Wnosi tempo, dobre techniki i wysoki poziom determinacji, szczególnie w ostatniej tercji boiskamówił dyrektor sportowy FC Köln Thomas Kessler przy ogłaszaniu transferu.

Kluczem do sukcesu Kamińskiego w Kolonii okazała się zmiana pozycji. Trener Kwasniok, urodzony w Gliwicach szkoleniowiec, który porozumiewa się z Polakiem w ojczystym języku, przestawił go z tradycyjnej pozycji lewego skrzydłowego na rolę „dziesiątki” – wolnego elektrona działającego za plecami napastnika. Ta taktyczna innowacja przyniosła spektakularne efekty. Kwasniok, znany z pragmatycznego podejścia do futbolu, szybko dostrzegł potencjał Polaka w nowej roli.

Jakub Kamiński najlepiej broni się samymi liczbami. Kiedy zestawi się jego dorobek z czasu bycia „Wilkiem” do tego, co czyni jako „Kozioł”, to różnica jest diametralna. Polak wyraźnie odżył w Kolonii, a niedawno został wybrany piłkarzem miesiąca. Zresztą postawa polskiego pomocnika nie mogła umknąć uwadze selekcjonera reprezentacji Polski, który widzi „Kamyka” w roli podstawowego zawodnika kadry narodowej.

W ciągu ostatnich dwóch sezonów w Wolfsburgu trenerzy szukali optymalnego ustawienia dla Polaka, a skończyło się to tym, że przestał on zdobywać gole. Jeszcze udawało mu się wpisywać na listę asystentów, ale wyraźnie nie miał on pełnego zaufania w „Wilkach”. Wypożyczenie do Köln i ustawienie na nowej pozycji odblokowało całkiem Kamińskiego, który zaczął błyszczeć w Bundeslidze. Był bliski przełamania serii bez gola Polaka w Bundeslidze, ale o dzień wyprzedził go Adam Dźwigała.

Jakub Kamiński nie miał zaufania w Wolfsburgu

Historia Polaka w VfL Wolfsburg to opowieść o niewykorzystanym potencjale i frustracji. Transfer z Lecha Poznań za 10 milionów euro wzbudził duże nadzieje. Polak przychodził jako wschodzący talent Ekstraklasy, świeżo upieczony młodzieżowiec sezonu 2021/2022. Początki w Wolfsburgu były obiecujące. W debiutanckim sezonie Jakub Kamiński rozegrał 31 meczów ligowych, strzelając 4 bramki i notując 2 asysty. Do tego dołożył jedno trafienie i jedną asystę w DFB Pokal. Jednak kolejne sezony przyniosły rozczarowanie. W kampanii 2023/2024 zaliczył zaledwie 17 występów, nie zdobywając ani jednej bramki. Sezon 2024/2025 też nie przyniósł przełomu – 22 mecze, zero goli.

Problemem było nie tylko brak bramek, ale przede wszystkim brak stabilnej pozycji w składzie. – Nie jestem zadowolony – ani z minut, ani szczególnie z wyników. To nie był dobry rok klubowy dla mnie. Grałem na sześciu czy siedmiu różnych pozycjach. Bez spójności czy stabilności, co zaszkodziło moim szansom na zbudowanie pewności siebieprzyznawał otwarcie przed transferem do Kolonii.

Nico Kovać dawał szansę Polakowi, a potem częściej sadzał go na ławce rezerwowych. Trener Ralph Hasenhüttl próbował nawet przekształcić go w lewego obrońcę, co okazało się nieudanym eksperymentem. Kamiński znajdował się coraz niżej w hierarchii, za Tiago Tomasem, Patrickiem Wimmerem, a później również Mohamedem Amourą i Andreasem Skovem Olsenem. Było to bolesne, bo patrząc na dwa ostatnie sezony Wolfsburga, to żadnej ze skrzydłowych nie potrafił na dłużej wywalczyć miejsca w wyjściowym składzie. Wydawało się, że Polak może to wykorzystać. Niestety brak zaufania sprawił, że Kamiński zatrzymał się w rozwoju. Dla niektórych nawet zaczął się cofać. Potem przyszło zbawienie w postaci wypożyczenia do Kolonii.

Powrót do reprezentacji – klucz do sukcesu

Jakub Kamiński od debiutu w 2021 roku był stałym elementem reprezentacji Polski, ale jego rola była zmienna wraz z formą klubową. Trudne okresy w Wolfsburgu przekładały się na mniej przekonujące występy w kadrze, co budziło wątpliwości co do jego przyszłości w narodowych barwach. A nawet w sens powołań piłkarza, który gra mało lub nie pokazuje odpowiedniej jakości. Na jego szczęście, pozycja skrzydłowego nie była zbyt mocno obsadzona w kadrze narodowej, więc nawet będąc pod formą, miewał miejsce na liście powołanych.

Przełom nastąpił wraz z transferem do Kolonii. Odzyskana pewność siebie w klubie natychmiast przełożyła się na grę w reprezentacji. We wrześniowym meczu z Finlandią Kamiński strzelił gola i zaliczył asystę, przyczyniając się do zwycięstwa 3:1. Jego forma na wypożyczeniu w FC Köln przywróciła mu również status pewniaka w składzie selekcjonera Jana Urbana. 23-latek jest naprawdę ważnym elementem u nowego selekcjonera. Dlaczego? Warto zauważyć pewną analogię do czasów, kiedy rywali straszyliśmy duetem Robert Lewandowski – Arkadiusz Milik. Pierwszy z nich brał uwagę na siebie, a drugi swoją ruchliwością robił „krzywdę” przeciwnikom. Teraz Kamiński jest ustawiony jako bardzo mobilny element kadry narodowej.

O samej taktyce można byłoby napisać osobny artykuł. Wróćmy jednak do samego Kamińskiego. Już teraz jasno można powiedzieć, że jest pewniakiem u Jana Urbana. Selekcjoner chce mieć dwóch mobilnych piłkarzy za Lewandowskim, którzy często wykorzystują uwagę rywala skupioną na naszym kapitanie, a sami ruszają przed niego w stronę pola karnego. W tej roli świetnie odnajduje się piłkarz Köln, który w tej formie jest niezwykle groźnym piłkarzem. Może nie było tego widać tak bardzo w spotkaniu z Litwą, ale jakby się przyjrzeć na spokojnie jeszcze raz temu spotkaniu, to wtedy szybko zauważa się ważną rolę 23-latka.

Stabilizacja pozycji w reprezentacji ma kluczowe znaczenie w eliminacjach do mistrzostw świata 2026. Kamiński w wieku 23 lat wchodzi w najlepsze lata swojej kariery, a forma prezentowana w Kolonii daje nadzieję na to, że będzie jednym z filarów kadry w najbliższych latach. Nie tylko w odniesieniu do potencjalnego wyjazdu na mundial, ale na dłuższą metę.

Jakub Kamiński uwielbiany

Forma Jakuba Kamińskiego wywołała prawdziwe szaleństwo w niemieckich mediach i wśród kibiców FC Köln. Administratorzy anglojęzycznego konta klubu w mediach społecznościowych nie kryją fascynacji Polakiem. Niemiecka prasa również docenia polskiego skrzydłowego. Sueddeutsche.de nazwał jego gol przeciwko Wolfsburgowi „rollercoasterem”, a GA.de podkreśliło w nagłówku, że „Kamiński doprowadza do remisu w ostatniej sekundzie”. Portal Kicker zauważył historyczny charakter tego trafienia – najpóźniejszy gol od sezonu 1992/1993.

Polak niemal w każdym tygodniu jest wstawiany w przeróżne posta oficjalnego profilu 1.FC Köln na portalu X. Dobre wejście w nowy klub sprawiło, że o 23-latku zrobiło się naprawdę głośno. Kibice szybko polubili nowego piłkarza „Kozłów”, co też można wyraźnie zaobserwować w social mediach. Zresztą o Kamińskim zrobiło się głośno nie tylko w Niemczech. Jego forma nie uszła uwadze polskim mediom oraz fanom, którzy również bardzo dobrze oceniają start polskiego piłkarza w nowym zespole.

Jaka czeka przyszłość Kamińskiego?

Obecna sytuacja Jakuba Kamińskiego w FC Köln układa się idealnie. Zawodnik odzyskał pewność siebie, regularnie gra i zdobywa bramki, a niemieckie media piszą o nim w samych superlatywach. Pytanie brzmi: czy Kolonia będzie jego kolejnym przystankiem w drodze do większego klubu, czy miejscem, gdzie osiądzie na dłużej? Umowa wypożyczenia zawiera opcję wykupu za około 3 miliony euro, która zmienia się w obowiązek, jeśli FC Köln utrzyma się w Bundeslidze.

Sam zawodnik nie ukrywa, że chciałby zostać w Kolonii na stałe. – Mam nadzieję, że mój sezon będzie udany i że Köln zdecyduje się wykupić mnie na stałe – mówił w wywiadzie dla Bilda. W wieku 23 lat Kamiński ma przed sobą najlepsze lata kariery. Jego historia pokazuje, że czasami zmiana otoczenia może być kluczem do sukcesu. Po latach frustracji w Wolfsburgu Polak znalazł w Kolonii miejsce, gdzie może rozwijać swój potencjał i cieszyć się futbolem. Jeśli utrzyma obecną formę, może stać się nie tylko gwiazdą 1.FC Köln, ale też jednym z liderów reprezentacji Polski w nadchodzących latach.

Taki zawodnik jest nam potrzebny w kadrze narodowej. Kamiński w formie ma miejsce w wyjściowej jedenastce reprezentacji. Jeżeli jest w formie, gra regularnie w klubie, to z automatu stał się kluczową postacią „Biało-czerwonych”. Tacy piłkarze są nam potrzebni, zwłaszcza że powoli kończy się pewna era polskiej piłki. A w tej „po Lewandowskim” będą potrzebne nowe mocne punkty w polskiej drużynie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze